Terapeuci behawioralno-poznawczy, zgodnie z modelem Dolce i Thopsona (1989), próbują zapobiegać i pokonywać opór pacjenta poprzez wspólne z nim ustalanie zadań w kontekście formułowanych celów, terapii. Jeżeli pacjent wykonuje kolejne zadania, to terapia przynosi oczekiwane rezultaty i wtedy jest on bardziej skłonny zrezygnować z nie przystosowawczych wzorców zachowania i kolejny raz poddać się procedurze proponowanej przez terapeutę. Opór się zmniejsza, gdy pacjenci są przekonani, że prawdopodobieństwo zmiany będzie większe wtedy, gdy będą trzymali się planu leczenia, niż wtedy, gdy wprowadzą alternatywne działania. Dlatego ważne jest, aby w sytuacji zauważonego oporu terapeuta koncentrował się na wspieraniu pacjenta w realizacji relatywnie łatwiejszego zadania, ażeby mógł on zarejestrować; uzyskaną w ten sposób zmianę. Konfrontowanie pacjenta z tym, że „nie chce” wykonać zadań, które nie były wspólnie uzgodnione, zmniejsza; szansę sukcesu. Jeżeli sesje koncentrują się głównie na technikach i zadaniach, to terapeuta jest oceniany jako mniej sympatyczny, ale też mniej kompetentny.
We wszystkich szkołach terapeutycznych relacja i przymierze terapeutyczne są uznawane za ważny, choć nie zawsze najważniejszy czynnik leczący. Nie ma dziś jednak takiego podejścia terapeutycznego, w którym nie uwzględniano by znaczenia kontekstu relacji pacjent-terapeuta dla wprowadzania i realizowania procedur postępowania, charakterystycznych dla konkretnej szkoły terapii. Nikt nie ma wątpliwości co do związków pomiędzy efektywnością zastosowanej techniki a właściwościami relacji pacjent-terapeuta.