Pozostałe

Relacja i przymierze terapeutyczne, a efektywność psychoterapii

Psychoanalityczne ujęcie relacji terapeutycznej dominowało do czasu pojawienia się humanistycznej koncepcji człowieka i wynikających z niej przesłanek dla modelu psychoterapii. Gdy w procesie rozwoju dziecko znajdzie się pod wpływem wielu ograniczeń zewnętrznych, to mogą one, zdaniem Rogersa (1951, 1991), doprowadzić do istotnego zahamowania (zakłócenia) naturalnego zjawiska urzeczy­wistniania się jego organizmicznych tendencji do samorozwoju. Stan ten przejawia się u osoby dorosłej w postaci objawów różnych zaburzeń psy­chicznych. W terapii skoncentrowanej na kliencie, nazwanej później terapią skoncentrowaną na osobie, najistotniejszym czynnikiem leczącym jest relacja terapeutyczna, w której terapeuta odznacza się wystarczającym poziomem spójności, empatii oraz bezwarunkową, pozytywną akceptacją klienta. Rogers zakładał, że relacja z terapeutą, w której klient doświadczy on zrozumienia i bezwarunkowej akceptacji swoich przeżyć, jest zarówno konieczna, jak i wystarczająca do uaktywnienia naturalnych, wewnętrznych procesów zdrowienia i samoroz­woju każdej osoby, bez względu na przejawiane przez nią zaburzenia psychiczne.

Inicjowanie i tworzenie przymierza w terapii Rogersowskiej nie wy­maga uaktywniania żadnej formalnej procedury oddziaływań, bo jest ono efektem naturalnie zachodzącej relacji terapeuta-klient. Ustalanie zadań czy celów terapii pozostaje poza kręgiem zainteresowań terapeuty skoncentrowanego na kliencie, ponieważ podejmowanie takiej aktywności mogłoby zakłócić proces wyzwalania się naturalnego self klienta, które dotąd pozostawało pod wpływem zbyt restrykcyjnych zakazów, naka­zów i negatywnych ocen pochodzących od znaczących w jego życiu osób.